moj moj
623
BLOG

Siła Wyborcza

moj moj Polityka Obserwuj notkę 1

List do Odchodzących, czyli pośle policz swoją siłę wyborczą.

M.O.Jędrysek

Od dawna chodził za mną taki List do Odchodzących, ale wydawało mi się, że byłoby to głupie. Dziś nie zmieniłem zdania, ale okoliczności obniżają wymagania. Roszady i transfery mają ciągle miejsce a następne, coraz bardziej zaskakujące, wiszą. Odejście z Prawa i Sprawiedliwości P. Wiplera spowodowało, że postanowiłem się podzielić swoimi spostrzeżeniami i propozycjami. Mam do tego też tytuł, bo sam swego czasu po uzyskaniu mandatu z listy Prawa i Sprawiedliwości, zasiliłem na kilka miesięcy inny klub parlamentarny (nigdy nie byłem w żadnej partii).

Poseł czy inna osoba sprawująca mandat z ramienia jakieś partii ma rzecz jasna zobowiązania nie tyle wobec partii, ile przede wszystkim wobec wyborców. Posłowie, którzy otrzymali mandat z dalszych miejsc na liście, zawsze przy opuszczaniu partii czy klubu parlamentarnego, będą tłumaczyli, że skoro byli na dalekim "niebiorącym" miejscu, to wszystkie głosy były oddane na nich, a nie na listę partyjną. To jest trochę prawda - ale ile to jest trochę - albo też ile w tym prawdy? Jakieś liczby? Czy da się to policzyć? Bardzo trudno... - z pewnością.

Postarałem się jednak policzyć wagę listy i wagę kandydata - porównać to i sprowadzić do wartości 1 jako wagi równej lista = kandydat. Oczywiście takie obliczenia wymagają dużych uproszczeń, ale zachęcam do zapoznania się, szczególnie przez tych, którzy zechcą kiedyś szeregi klubowo-partyjne opuścić, nie zdając mandatu posła czy mandatu w jakimś ciele samorządowym. Sądzę, że ważnym jest, aby w obliczeniach brać pod uwagę tylko głosy jakie zostały oddane w okręgu na kandydatów, którzy mandat otrzymali. Obliczenia te powinny bazować na danych, które jak najbardziej sprzyjają indywidualnemu kandydatowi, bo on jest zawsze słabszy niż partia i lista. Jednocześnie, obliczenia powinny być porównywalne dla okręgów, nie być podatne na liczbę uprawnionych i liczbę głosujących czy liczbę głosów nieważnych, nie być wrażliwe na skrajności, procent biorących udział w głosowaniu. Spróbujmy jednak.

Z konieczności przedstawiam to na świeżym przykładzie P. Wiplera, i mniej świeżym swoim. Otóż, jak pewnie większość czytelników nie wie, i pewnie by się nie dowiedziała, poseł P. Wipler dziś odstąpił z, czy wręcz wstąpił przeciw, Prawu i Sprawiedliwości i chce być członkiem jakiegoś swojego towarzystwa, które z Prawem i Sprawiedliwością nie ma nic wspólnego.

W okręgu 19 (Warszwa), z którego w 2011 do Sejmu kandydował P. Wipler, było do objęcia w 20 mandatów poselskich. W okręgu tym oddano łącznie na wszystkie listy 861668 głosów tzw. biorących tj. takich, które dały mandat poselski do Sejmu. Liczba ta jest więc sumą głosów ważnych oddanych na wszystkich posłów w okręgu (czyli bez głosów na kandydatów, którzy mandatu nie otrzymali). Suma ta dotyczy głosów "biorących" oddanych na wszystkie listy ugrupowań, które wprowadziły posłów do Sejmu. Jeśli więc podzielimy liczbę 861668 głosów tzw. biorących przez liczbę mandatów, to dla okręgu 19, to uzyskamy średnią "biorącą" ok.43083 - tzn. w tym okręgu tyle średnio miał kandydat, który stał się posłem. Teraz porównajmy tę wielkość do liczby głosów uzyskanych przez naszego kandydata. Otóż P. Wipler otrzymał 4617 głosów, co jak łatwo policzyć, stanowi 0,107, czyli ok. 1/10, średniej biorącej. Zważywszy, że P. Wipler miał kiepskie, bo tzw. niebiorące 7me, miejsce na liście Prawa i Sprawiedliwości, to wymagania można te obniżyć np. o połowę. Aby więc rzeczony poseł mógł uczciwie odejść bez składania mandatu, musiałby uzyskać nie mniej niż21542 głosy. Liczba ta jest barierą jednak około 5 wyższą od liczby głosów jaką poseł P. Wipler otrzymał. Wniosek nasuwa mi się sam: P. Wipler nie stanowił wartości dodanej dla Prawa i Sprawiedliwości tylko "załapał" się na listę. Powinien w związku z tym oddać mandat. Myślę, że gdy któryś poseł uzyskał swój mandat z tzw. "jedynki" należałoby pomnożyć wymaganą barierę razy np. 2. Oznaczałoby to, że poseł taki mógłby w miarę uczciwie opuścić klub lub partię gdyby uzyskał co najmniej 86167głosów. Do takiego kroku w tym okręgu i na tej liście miałby tytuł wyłącznie prawo J. Kaczyński - co byłoby jednak bardziej zaskakujące niż ... no właśnie, co...? 

Policzyłem, taki także współczynnik dla siebie (bo cóż to za naukowiec, który na sobie nie przeprowadzi eksperymentów - co robię zresztą ciągle :). Obiekt M.O.Jędrysek, kandydował w okręgu 3 (Wrocław) z 14 go miejsca z listy Prawa i Sprawiedliwości. Na 14 mandatów (przypadkowa zbieżność liczb) oddano łącznie na wszystkie listy wg. mojego sumowania 322345 głosów biorących tj takich, które dały wejście do Sejmu (czyli bez głosów na kandydatów, którzy nie otrzymali mandatu poselskiego - dotyczy wszystkich list. Daje to średnią "biorącą" 23025 głosów - tzn. tyle średnio miał kandydat, który stał się posłem (średnia dotyczy wszystkich list). Oczywiście, głosy oddane na innych kandydatów, którzy się nie dostali do Sejmu, nie liczą się w prezentowanych obliczeniach. Poseł MO Jędrysek otrzymał 22381 głosów, co jest równe mniej więcej średniej biorącej (stanowi 0,972 tej średniej). Można więc przyjąć, że wkład jego/jego wyborców w liczbę głosów oddanych na biorące głosy listy Prawa i Sprawiedliwości, był wystarczający, aby "nieco uczciwie" wyjść z Klubu Parlamentarnego PiS (Jędrysek nie jest członkiem partii). Zastrzegać się nie mogę, bo na przykładzie większości odchodzących, jak widać szkodzi to na trzeźwość osądu sił własnych - a zresztą po co?

Mam nadzieję, że po wyskoku Przemka z Partii, której jak pokazano wyżej w około 90% zawdzięcza mandat, i jego krótkim członkostwie w budowanym przez siebie towarzystwie, powróci on do Klubu Prawa i Sprawiedliwości, lub odda mandat pożyczony bez pozwolenia. Inaczej, należałoby sądzić, że P. Wipler mandat ukradł a nie pożyczył. Wypadałoby oddać mandat (przynajmniej w 4/5 :)

Jasne, że takie liczenie ma kolosalne wady - a być może główną zaletą jest to, że w ogóle jest i daje szanse jakoś porównywać siłę wyborczą posłów w różnych okręgach.  Ale też, w tak specyficznym okręgu jakim jest ten, w którym kandyduje J. Kaczyński, o  głosy następnym na liście jest bardzo trudno (P.Wipler był na liście 7my i "wziął" ostatni 6ty mandat). Są jednak i zalety takich okręgów, szczególnie dla kandydatów nieznanych, bo jak mawiał Kmicic "wystarczy lada kupę skrzyknąć wokół siebie" - niewiele głosów trzeba uzyskać mandat. Oczywiście, należy też pamiętać, że czasem "jedynka ciągnie listę" i dostaje niewielki wsparcie finansowe partii, a czasem wsparcie jest ogromne a "jedynka" ma mizerne wyniki w stosunku do oczekiwań. Nieświadomi wyborcy sądzą, że wszyscy kandydaci dostają indywidualne wsparcie finansowe partii - otóż tak nie jest! Z pewnością wsparcia nie dostają kandydaci z dalszych "niebiorących" miejsc (ja takiego nie miałem) a do tego obowiązują ścisłe limity ile prywatnie mogą wydać na swoja kampanię. Wszystko jest precyzyjnie kontrolowane przez Państwową Komisję Wyborczą i nie tylko (np. za nie zdjęcie plakatów w jednym miejscu, czego nie byłem świadom, zapłaciłem chyba 600 zł. :).

Proponowałbym, aby planujący wyjście z ugrupowania z ramienia, którego otrzymali mandat, najpierw policzyli swoje współczynniki, ale i też to co są partii winni. Jeśli współczynniki z niebiorącego miejsca będą bliskie 1,0 to ja bym takiego kroku odejścia moralnie źle nie osądzał. Ale też w ugrupowaniu musiałoby być bardzo źle, aby z takiego posła zrezygnowano i ot tak puszczono.Jeśli jednak są to wartości niższe niż np. 0,5 to nie ma wyjścia - przy opuszczeniu mandat trzeba oddać bez gadania. Oczywiście, wartość miejsc w zależności od liczby mandatów, siły ugrupowania itd. są bardzo różne, stąd można uszczegóławiać obliczenia mnożąc barierę uczciwego wyjścia z mandatem np. dla 2ki mnożnik 1,5, dla 3ki i ostatniego miejsca 1,2 itd. Dla naszych obliczeń pozostałe miejsca mogą nie mieć istotnego znaczenia, choć z pewnością miejsce 10 jest nieco lepsze niż na 9te albo 16te. Obawiam się, że po uczciwym policzeniu swojej siły wyborczej niewielu (kilku?) posłów obecnej kadencji Sejmu przekroczyłoby barierę uczciwego odejścia. 

Życzę wszystkim posłom i ich wyborcom miłej zabawy i nierozczarowującego obliczania swojej siły wyborczej!

 

Poniżej podaję (proponuję) wzór jak policzyć barierę odejścia i porównać z siłą wyborczą posła czyli liczbę głosów na tle specyfiki jego okręgu. Namawiam do policzenia współczynników dla każdego posła - niech zrobią to dziennikarze, wyborcy, władze partyjne i wreszcie posłowie sami dla siebie zanim podejmą decyzję.

S/M = b

S - sumaryczna liczba głosów oddanych w konkretnym okręgu wyborczym, na wszystkich kandydatów, którzy uzyskali mandat posła.

M - liczba mandatów w okręgu

b - średnia liczba głosów przypadająca na jednego kandydata, który uzyskał mandat posła.

g - liczba głosów oddana na kandydata, który uzyskał mandat posła

b/g = w

w - współczynnik siły wyborczej posła (mozna nazwać żartobliwie np. współczynnikiem Oriona :). Wartość >1 oznacza, że poseł uzyskał liczbę głosów większą niż średnią dla posłów w okręgu, był więc wartością dodaną dla listy pod warunkiem, że nie miał tzw. "miejsca biorącego" (patrz propozycje powyżej w tekście). Wartość w < 1 oznacza, że kandydat w jakimś stopniu zawdzięcza mandat partii, z listy której kandydował, tj. wielkość   w  mówi w jakim stopniu (ułamku) zawdzięcza mandat własnej sile wyborczej. w = 1 oznacza, że siła wyborcza partii (listy) i posła była w wyborach zbliżona.

Autor: prof. zw. dr hab.Mariusz-Orion Jędrysek jest kierownikiem Zakładu Geologii Stosowanej i Geochemii na Uniwersytecie Wrocławskim, posłem na Sejm RP KP PiS Przewodniczącym Zespołu Surowców i Energii oraz Z-cą Przewodniczącego Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, (www.jedrysek.eu). W latach 2005-2007 był wiceministrem środowiska i Głównym Geologiem Kraju - inicjatorem poszukiwań gazu i ropy naftowej w łupkach w Polsce. Obecny na FB, TT, YouTube i S24

quot;Times New Roman

span style=

moj
O mnie moj

państwowiec

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka